Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Chwalcie Pana na cytrze!

Niedziela zamojsko-lubaczowska 47/2012, str. 6

[ TEMATY ]

muzyka

śpiew

Bożena Sztajner/Niedziela

Kościół jest otwarty, choć to środek dnia...

Kościół jest otwarty, choć to środek dnia...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bębnem i tańcem, na strunach i flecie, na rogu, harfie i na cytrze, na cymbałach brzęczących, „wszystko, co żyje, niech chwali Pana!”
(por. Ps 150).

Jesienna ulica. Myśli te brzmią trochę jak wiatr, a trochę jak szelest jednego suchego liścia, który spada na chodnik. Smutek. Oczy niechcący zachodzą mgłą. Kiedy to wszystko minęło? Gdzie się wszyscy podziali? Po drodze pogubiły się marzenia. I przyszła codzienność. Ta, która nie pozwala czekać na nic, poza kolejnym dniem. Na harfie, na cytrze… jakże to było łatwe, radować się śpiewem, zanim się jeszcze tę radość umiało nazwać. Jak prosto było do modlitwy i dziękczynienia. Co więc się stało? Na jesiennej ulicy próbujesz się w jednej chwili zmierzyć z życiem. Taki specjalny rachunek sumienia. W myślach pojawiają się bliscy i dalsi, coś ci się przypomina, coś wyjaśnia. Nie jest lżej, ale jakoś inaczej.

Reklama

„Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu” (Ps 95) - przyjdźcie. Kościół jest otwarty, choć to środek dnia. Jego wnętrze jest zimne i bardzo w nim cicho. Słyszysz własne kroki na posadzce. Ławka, którą wybierasz, ma wyraźne wyżłobienia; one przywodzą na myśl ludzi, pokolenia ludzi. Ilu tu było? Ilu, jak ty teraz, przyszło w to miejsce z takim obolałym sercem? Dotykasz starego drewna, jakbyś dotykał odległej przeszłości. Dłonie składają się, kolana docierają do klęcznika. Twoja modlitwa jest nieporadna. Wydaje się, jakby było ją słychać, i choć wokół nie ma nikogo, czujesz się niezręcznie, zawstydzony. Tak wiele myśli, pytań i próśb - plącze się po głowie, a tak mało słów układa się w spokojną modlitwę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Właściwie dlaczego to właśnie ten kościół, co cię do niego przywiodło? Może kiedyś w nim byłeś? Tak, podczas jakiejś uroczystości, ale wtedy było zupełnie inaczej - tłum ludzi, światła, chór, organy. Obecni głośno śpiewali, czuło się podniosłą atmosferę, radość. A teraz?

Zabrzmiały organy. Najpierw pojedyncze dźwięki, potem całe akordy. Korzystając z przerwy między nabożeństwami, organista pewnie przyszedł poćwiczyć. Cóż to za gra i co za organista! Wnętrze świątyni wypełniają fugi Bacha, na przemian z fragmentami akompaniamentów dobrze znanych pieśni. Cóż to za koncert! Rozpoznajesz niektóre elementy oprawy Eucharystii, a one po chwili znów przechodzą w barokową polifonię. I choć nikt w kościele nie zapalił światła, tobie się zdaje, jakby wszystkie kryształowe żyrandole rozbłysły w jednym momencie. Podnosisz wzrok, by to sprawdzić, i zatrzymujesz go na małym jasnoczerwonym światełku, które okazuje się być jedynym w całej świątyni. Nad nim jest tabernakulum. Czy to muzyka sprawiła w tobie tę odmianę? Dosłownie wypełniła wnętrze otoczone starymi, zimnymi murami i dostrzegłeś światło. I nic już nie jest takie, jak przed chwilą. Nie wiadomo kiedy kościół zapełnia się ludźmi; może oni wcześniej już byli, tylko ty, tak bardzo zamknięty w swoich smutkach, nie dostrzegłeś ich obecności, a może weszli usłyszawszy tyle radosnych dźwięków…

Reklama

Kiedy wchodzi kapłan, by rozpocząć Mszę św., czekasz na słowa powitania. Czynisz znak krzyża i niepewnie rozglądasz się wokół. Patrzysz na tych, co stoją obok; ktoś zwraca ku tobie swoją ciepłą i dobrą twarz. Wspólnota. Muzyka. Nie od razu masz odwagę dołączyć do innych. „Chwała na wysokości Bogu - a na ziemi pokój ludziom dobrej woli…” - słyszysz swoją odpowiedź. Nic nie jest już takie, jak przed godziną, jak dzień, tydzień czy miesiąc wcześniej. I nie będzie. Tak wiele pytań i próśb nadal plącze się po głowie, ale czujesz, że twoje myśli nie wyjdą już na jesienną ulicę. A jeśli wyjdą - każda z nich znajdzie drogę do miejsca, gdzie płynie muzyka i modlitwa wszystkich w jednym kierunku.

Chwalcie Boga w Jego świątyni,
chwalcie Go na wyniosłym
Jego nieboskłonie!
Chwalcie Go za potężne Jego czyny,
chwalcie Go za wielką Jego potęgę!
Chwalcie Go dźwiękiem rogu,
chwalcie Go na harfie i cytrze!

(Ps 150)

22 listopada wspominamy św. Cecylię, patronkę muzyki kościelnej.

2012-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dźwięki, które koją

Muzyka może mieć dobroczynny wpływ na wiele obszarów naszego życia.

Dobrze mieć tego świadomość, szczególnie w sytuacjach, kiedy jesteśmy silnie przebodźcowani, zestresowani, mamy problemy z koncentracją lub zasypianiem albo jesteśmy w trakcie choroby czy rekonwalescencji.
CZYTAJ DALEJ

Patron ministrantów

Od ponad 400 lat inspiruje wychowanków i wychowawców do wkraczania na drogę prowadzącą do pełni dojrzałości i do świętości.

Jan Berchmans przyszedł na świat w Diest, niewielkim flamandzkim miasteczku, w rodzinie garbarza i córki burmistrza. Był bystrym chłopakiem, ale z racji złej sytuacji materialnej rodziny jego edukacja natrafiła na problemy. Mógł kontynuować rozpoczętą naukę dzięki pomocy miejscowego proboszcza. Trafił do nowo utworzonego Kolegium Jezuitów w Mechelen. Tu ostatecznie rozeznał swoje powołanie i w wieku 17 lat wstąpił do nowicjatu jezuitów. Wydawał się zwykłym chłopakiem, ale jego duchowe i intelektualne życie było nieprzeciętne. Wyróżniał się dojrzałością, inteligencją, pokorą i bezkompromisową miłością do bliźnich. Z tego względu przełożeni wysłali go na studia filozoficzne i teologiczne do Rzymu. Również w Wiecznym Mieście swoimi przymiotami zachwycał nauczycieli, kleryków i tych, którzy mieli sposobność bezpośrednio się z nim zetknąć. Z powodu jego pobożności i miłości do bliźnich nazywano go aniołem. Przed młodym, dobrze wykształconym i gorliwym jezuitą otwierała się obiecująca kariera misyjna, o której marzył. W sierpniu 1621 r. ciężko zachorował. Mimo starań lekarzy zmarł w wieku zaledwie 22 lat. Życie Jana było proste, czynił tak, by to, co robi, było wzorem dla innych. Został beatyfikowany przez Piusa IX w 1865 r., a 22 lata później – kanonizowany przez Leona XIII. Jest patronem ministrantów i młodzieży studiującej.
CZYTAJ DALEJ

Samolot Polskich Linii Lotniczych wypadł z pasa startowego na lotnisku w Wilnie

2025-11-26 14:15

[ TEMATY ]

LOT

Litwa

samolot

Monika Książek

Samolot Polskich Linii Lotniczych (LOT) wypadł z pasa startowego na lotnisku w Wilnie - poinformował w środę po południu Urząd Lotnictwa Cywilnego Litwy. Pas startowy na lotnisku w Wilnie jest tymczasowo zamknięty do godziny 17 czasu lokalnego (16 czasu polskiego).

Samolot Embraer E170STD przyleciał do Wilna z warszawskiego lotniska Chopina.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję