Reklama

Kościół

Nie do uratowania? A jednak

Włoski prawnik, były spirytysta i okultysta, a dziś święty Kościoła katolickiego i patron ludzi w depresji. Gdyby ktoś potrzebował dowodu na to, że nikt nie jest zbyt daleko, by nie mógł wrócić, historia Bartola Longa wystarczy za tysiąc argumentów.

Niedziela Ogólnopolska 42/2025, str. 10-11

[ TEMATY ]

Temat numeru

Archiwum sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach

Bartolo Longo (1841 – 1926)

Bartolo Longo (1841 – 1926)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był czas, kiedy jego nazwisko kojarzyło się z seansami spirytystycznymi, ciemnymi rytuałami i radykalnym odejściem od Kościoła. Dziś to samo nazwisko znajduje się na liście świętych, a jego sanktuarium w Pompejach odwiedzają miliony. Jak to możliwe, że człowiek tak głęboko zanurzony w okultyzmie stał się jednym z największych propagatorów Różańca i gorliwych świeckich apostołów Kościoła?

Pogrążanie się w mroku

Reklama

Bartolo Longo urodził się 10 lutego 1841 r. w Latiano, niedaleko Brindisi. Pochodził z dobrze sytuowanej i kulturalnie zaangażowanej rodziny. Jego ojciec był lekarzem, a matka osobą głęboko religijną. Bartolo był chłopcem bystrym, ambitnym, ciekawym świata. Marzył o tym, by zostać prawnikiem i odegrać ważną rolę w społeczeństwie. W wieku 20 lat wyruszył na studia prawnicze do Neapolu. Miasto to w tamtych dekadach żyło fermentem idei, antyklerykalizmu i duchowych eksperymentów. Wykładowcy wygłaszali radykalne idee, a młodzi ludzie szukali w nich odpowiedzi na głębokie pytania o sens, wolność i władzę nad światem duchowym. Longo w to wszedł. Nauczyciele krytykowali Kościół, a antyklerykalne ruchy i idee liberalne były na porządku dziennym. Z czasem Bartolo stał się aktywnym uczestnikiem tego świata. Uczęszczał na seanse spirytystyczne, konsultował „media”, badał zjawiska okultystyczne. Źródła mówią nawet o jego „konsekracji” w środowisku satanistycznym i rzuceniu przez niego wyzwania wierze katolickiej. Na zewnątrz dalej był eleganckim studentem, błyskotliwym, potrafiącym krytykować i prowokować debatę. Jego dusza była jednak coraz bardziej rozdarta. Przeżywał lęki, stany depresyjne, miał poczucie pustki, dramatyczne myśli. W pewnym momencie jego stan psychiczny i duchowy stał się krytyczny. Myśli o śmierci zaczęły przenikać codzienność. I wtedy, wedle relacji, usłyszał w swoim wnętrzu głos: „Jeśli się nie nawrócisz, umrzesz”. Ten szept był początkiem ruchu, który skierował go z powrotem do światła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bartolo nie ogłosił od razu, że zrywa z przeszłością. To nie był moment patetycznej deklaracji, a raczej rozpaczliwe wołanie: „Pomóż mi”. I właśnie to jedno zdanie otworzyło drzwi do drogi, która zmieniła całe jego życie.

Z różańcem w dłoni

Reklama

Bartolo nie wrócił od razu do Kościoła. Potrzebował przewodnika. Takim człowiekiem okazał się o. Alberto Radente, dominikanin, kapłan doświadczony, mądry i cierpliwy. Spowiadał Longa, ale przede wszystkim go nie oceniał. Krok po kroku wprowadzając go w duchowość różańcową, pokazywał, że Maryja naprawdę potrafi wyciągnąć z największego zamętu. I to właśnie modlitwa różańcowa, którą Longo kiedyś wyśmiewał, stała się dla niego ratunkiem. Różaniec nosił zawsze przy sobie i odmawiał w każdej wolnej chwili. Z czasem nie potrafił już bez niego funkcjonować. To nie był „pobożny dodatek”, to była linia życia, dzięki której utrzymywał duchową równowagę. „Kto szerzy Różaniec, jest ocalony” – powtarzał później wielokrotnie. W tym czasie poznał hrabinę Mariannę de Fusco, wdowę, głęboko wierzącą kobietę, która oddała się pomocy biednym. Łączyły ich nie tylko przyjaźń, ale też wspólna misja. Razem postanowili zająć się najbardziej opuszczonym miejscem w okolicy – Pompejami. Tam Bartolo Longo zawierzył wszystko Maryi. Nie dla własnej satysfakcji, nie po to, by się zrehabilitować, ale by ratować tych, którzy, tak jak on kiedyś, byli bliscy duchowego bankructwa.

Od ruin do sanktuarium

Kiedy Bartolo Longo po raz pierwszy stanął na ziemi Pompei, zobaczył jedynie ruiny – nie tylko te archeologiczne, ale przede wszystkim duchowe. Bieda, przesądy, brak edukacji, brak nadziei. Wszystko to czyniło z tego miejsca pustynię. I właśnie tam Longo postanowił wybudować coś, co miało być znakiem zupełnie innego świata – sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Nie miał pieniędzy ani wpływów. Ale miał Różaniec i głębokie przekonanie, że Maryja chce być obecna właśnie tam, gdzie po ludzku nic nie ma. Najpierw zdobył obraz Matki Bożej. Obraz, który był zniszczony, pęknięty, porzucony. Potem, cegła po cegle, ruszyła budowa świątyni. Nie pomagali mu wpływowi sponsorzy. Pomagali mu zwykli ludzie, tacy, którzy wiedzieli, że zna życie od trudnej strony. Wierzyli mu, bo było widać, że robi to nie dla siebie, tylko dla innych. Pompeje powoli zaczęły się zmieniać. Do miasteczka przybywały tłumy. Ludzie wcale nie chcieli zwiedzać słynnych ruin, pragnęli spotkać się z Maryją i poczuć, że nawet najbardziej złamane życie można zacząć od nowa. A Longo nie zatrzymał się na budowie sanktuarium. Organizował szkoły, sierocińce, domy opieki. Chciał wiary pełnej konkretów.

Człowiek Maryi

Bartolo Longo nie był księdzem, nie był zakonnikiem, a jednak całe życie poświęcił służbie Ewangelii. Jako osoba świecka zrozumiał, że świętość nie jest zarezerwowana tylko dla duchownych. Działał z rozmachem, ale nie dla poklasku. Dla niego najważniejsze było, by miłość do Boga przekładała się na coś mierzalnego, jak: posiłek dla głodnego, książka dla analfabety, schronienie dla dziecka. Do końca życia był skromny. Mieszkał w niewielkim pokoju przy sanktuarium, nosił proste ubrania, codziennie klękał do modlitwy. Nazywano go „człowiekiem Maryi”, bo wszystko, co robił, robił z różańcem w dłoni. A jednak miał też swoich przeciwników. Zarzucano mu fanatyzm, oskarżano o manipulację. On sam mówił wtedy: „Jeśli słowa Maryi są prawdziwe, że kto rozpowszechnia mój Różaniec, zostanie zbawiony, nie opuszczę tej ziemi bez głoszenia Różańca”. Zmarł 5 października 1926 r. Zostawił po sobie nie tylko konkretne dzieła, ale też doświadczenie człowieka, który sam wiedział, co to znaczy się pogubić i próbować wrócić. W 1980 r. został beatyfikowany przez Jana Pawła II, a 19 października br. w Watykanie odbędzie się jego kanonizacja. Dla wielu ludzi na całym świecie jest już świętym, patronem tych, którzy szukają nadziei tam, gdzie jej nie widać.

Dlaczego warto go znać również dziś

W świat, który kocha historie o wielkich upadkach i spektakularnych sukcesach, Bartolo Longo wnosi coś znacznie ważniejszego – prawdę o tym, że największym zwycięstwem człowieka nie są kariera ani reputacja, ale jest nim powrót do Boga wtedy, gdy wszystko wydaje się przegrane. Jego życie przypomina, że nie ma drogi zbyt dalekiej dla łaski i że każda dusza, nawet najbardziej pogubiona, ma szansę na nowy początek. To także opowieść o sile prostych rzeczy: modlitwy, miłości bliźniego, odwagi w codzienności. Dla tych, którzy zmagają się z duchowym zmęczeniem, depresją, lękiem, Bartolo może być kimś więcej niż postacią z obrazka. Może być bratem, który zna ciemność i potrafi wskazać światło. I może właśnie dlatego Kościół, uznając jego świętość, pokazuje światu, że nawrócenie to nie legenda, ale rzeczywistość. Różaniec to nie relikt, a ratunek. A Maryja to nie symbol, lecz Matka, która naprawdę walczy o swoje dzieci. Nawet o te, które myślą, że są już stracone.

Błogosławiony Bartolo Longo zostanie kanonizowany podczas uroczystości, która rozpocznie się 19 października o godz. 10.30 na placu św. Piotra. Przewodniczyć jej będzie papież Leon XIV. Wraz z włoskim błogosławionym kanonizowani zostaną także: Ignazio Choukrallah Maloyan – ormiańskokatolicki biskup, Peter To Rot – nowogwinejski katechista, Vincenza Maria Poloni – włoska zakonnica, Maria del Monte Carmelo Rendiles Martínez – wenezuelska zakonnica, Maria Troncatti – włoska zakonnica, José Gregorio Hernández Cisneros – wenezuelski lekarz, tercjarz franciszkański.

2025-10-15 07:39

Oceń: +42 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pompejanka nie do odparcia

Niedziela Ogólnopolska 42/2025, str. 12-13

[ TEMATY ]

Temat numeru

Archiwum sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach

Matka Boża Pompejańska – obraz znajdujący się w ołtarzu głównym bazyliki Matki Bożej Różańcowej w Pompejach

Matka Boża Pompejańska – obraz znajdujący się
w ołtarzu głównym bazyliki Matki Bożej Różańcowej
w Pompejach

„Ktokolwiek pragnie otrzymać łaski, niech odprawi na moją cześć trzy nowenny, odmawiając piętnaście tajemnic Różańca, a potem niech odmówi znowu trzy nowenny dziękczynne” – tymi słowami sama Matka Boża zachęcała do modlitwy Nowenną Pompejańską.

O skuteczności Nowenny Pompejańskiej mówią liczne świadectwa ludzi, których sytuacja wydawała się nie do udźwignięcia, którzy wstawiali się za swoimi bliskimi, którzy szukali umocnienia w codziennych troskach, wyzwolenia z nałogów itd. Apostolat Nowenny Pompejańskiej od 2011 r. zebrał już ponad 20 tys. świadectw o łaskach uproszonych w ten sposób. Nic więc dziwnego, że powszechnie nazywa się ją „nowenną nie do odparcia”. Mimo upływu lat wciąż kolejne osoby sięgają po różaniec i rozpoczynają swoją pierwszą pompejankę. Coraz częściej zdarza się, że na czas odmawiania nowenny ludzie łączą się we wspólnoty, np. w parafii czy przez strony internetowe, i w ten sposób wspierają się i wzajemnie motywują do modlitwy. W październiku ubiegłego roku papież Franciszek zwrócił się do wiernych ze słowami: „Zachęcam was, abyście z odnowionym zaangażowaniem kontynuowali misję miłosierdzia rozpoczętą przez Bartola Longa. To dziedzictwo jest jednym z najpiękniejszych darów duchowych dla Kościoła. Niech Matka Boża Pompejańska wciąż przemawia do ludzkości, przypominając o drodze zgody i braterstwa”.
CZYTAJ DALEJ

Św. Cecylia - patronka muzyki kościelnej

Niedziela płocka 46/2003

[ TEMATY ]

św. Cecylia

pl.wikipedia.org

22 listopada Kościół obchodzi wspomnienie św. Cecylii. Należy ona do najsłynniejszych męczennic Kościoła rzymskiego. Żyła na przełomie II i III w. Jako młoda dziewczyna, złożyła ślub czystości. Mimo iż zmuszono ją do małżeństwa z poganinem Walerianem, nie złamała swego przyrzeczenia, lecz pozyskała dla Chrystusa swego męża i jego brata. Wszyscy troje ponieśli śmierć męczeńską. Jakub de Voragine w Złotej legendzie w taki oto sposób pisze o św. Cecylii: „Gdy muzyka grała, ona w sercu Panu jedynie śpiewała. Przyszła wreszcie noc, kiedy Cecylia znalazła się ze swym małżonkiem w tajemniczej ciszy sypialni. Wówczas tak przemówiła do niego: Najmilszy, istnieje tajemnica, którą ci wyznam, jeśli mi przyrzekniesz, że będziesz jej strzegł troskliwie. Jest przy mnie anioł Boży, który mnie kocha i czujnie strzeże mego ciała. Będziesz go mógł zobaczyć, jeśli uwierzysz w prawdziwego Boga i obiecasz, że się ochrzcisz. Idź więc za miasto drogą, która nazywa się Appijska i powiedz biedakom, których tam spotkasz: Cecylia posyła mnie do was, abyście pokazali mi świętego starca Urbana. Skoro ujrzysz jego samego, powtórz mu wszystkie moje słowa. A gdy on już oczyści ciebie i wrócisz do mnie, wtedy ujrzysz i ty owego anioła. Walerian przyjął chrzest z rąk św. Urbana. Wróciwszy do Cecylii znalazł ją w sypialni rozmawiającą z aniołem. Anioł trzymał w ręce dwa wieńce z róż i lilii i podał jeden z nich Cecylii, a drugi Walerianowi, mówiąc przy tym: Strzeżcie tych wieńców nieskalanym sercem i czystym ciałem, ponieważ przyniosłem je dla was z raju Bożego. One nigdy nie zwiędną ani nie stracą swego zapachu i nigdy nie ujrzą ich ci, którym czystość nie jest miła”. Pierwszym miejscem kultu św. Cecylii stał się jej grób w katakumbach Pretekstata, gdzie zachowała się grecka inskrypcja „Oddała duszę Bogu”. Następnie kryptę powiększono, przyozdabiając jej sklepienie malowidłem przedstawiającym Świętą w postaci orantki. Pierwsze ślady kultu liturgicznego Świętej męczennicy zawiera Sakramentarz leoniański z V w., gdzie znajduje się 5 formularzy mszalnych z własnymi prefacjami. Z kolei w aktach synodu papieża Symmacha z 499 r. znajduje się wzmianka o kościele pw. św. Cecylii wzniesionym w połowie IV w. Inną sławną świątynią dedykowaną Świętej jest bazylika zbudowana przez papieża Paschalisa na rzymskim Zatybrzu w początkach IX w., gdzie złożono pod ołtarzem jej doczesne szczątki. Za patronkę muzyki kościelnej uznano św. Cecylię dopiero pod koniec średniowiecza. Miało to swoje źródła w błędnym rozumieniu treści jednej z antyfon oficjum brewiarzowego: Cantantibus organis Coecilia Domino decantabat. Owo sformułowanie antyfony spowodowało powstanie licznych przedstawień ikonograficznych św. Cecylii, która gra na instrumencie przypominającym organy. W nawiązaniu do tej średniowiecznej tradycji od XVI w. w Kościele zachodnim zaczęły powstawać stowarzyszenia, których celem było pielęgnowanie muzyki kościelnej. Największy jednak rozgłos zyskało Stowarzyszenie św. Cecylii, które powstało w Bambergu w 1868 r. Dążyło ono do odnowienia prawdziwej muzyki kościelnej poprzez oczyszczenie liturgii z elementów świeckich i przywrócenia w liturgii chorału gregoriańskiego oraz polifonii Szkoły Rzymskiej. Rychło ruch cecyliański rozszerzył się na cały Kościół powszechny, a wybitni kompozytorzy dedykowali jej swoje dzieła.
CZYTAJ DALEJ

Siła wspólnoty

2025-11-22 17:25

[ TEMATY ]

młodzi

Zielona Góra

Modlitewny Wieczór Młodych

ks. Rafał Witkowski

Modlitewny Wieczór Młodych

Modlitewny Wieczór Młodych

Ponad 1400 młodych osób z całej diecezji zielonogórsko-gorzowskiej przyjechało 22 listopada 2025 do Zielonej Góry, aby wziąć udział w Modlitewnym Wieczorze Młodych.

22 listopada 2025, w wigilię Uroczystości Chrystusa Króla, do parafii Ducha Świętego w Zielonej Górze zjechała się młodzież z całej diecezji, aby uczestniczyć w niezwykłym wydarzeniu, które pokazuje wiarę młodego Kościoła. Wydział Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Kurii Diecezjalnej przygotował dla uczestników bogaty program. Duszpasterze z wielu parafii zorganizowali autokary i busy, aby młodzież z różnych zakątków diecezji mogła wziąć udział w Modlitewnym Wieczorze Młodych. Co przygotowano? Jakie są odczucia uczestników?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję