Reklama

W wolnej chwili

Nie warto ryzykować zimowych wyjazdów bez ubezpieczenia. Kto płaci za akcje ratunkowe w górach?

Polskie góry są piękne, ale równie ciekawe są wędrówki słowackimi i czeskimi szlakami. Wspaniałe Alpy to także popularny kierunek urlopowych wyjazdów. Ale czy znasz swoje ryzyko? Wystarczy jeden fałszywy krok, nagłe załamanie pogody albo brak kondycji i zaczynają się kłopoty. Za granicą koszty akcji ratowniczych mogą mocno obciążyć twoją kieszeń. Na szczęście jest ubezpieczenie LINK4 Podróże. To prawdziwy niezbędnik każdej turystycznej wyprawy.

[ TEMATY ]

LINK4

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zimą góry przeżywają prawdziwe oblężenie. Turystów nie zniechęcają nawet trudne warunki pogodowe. Im więcej śniegu, tym lepiej, a ratownicy mają pełne ręce roboty. O ile w Polsce koszty akcji górskiego pogotowia są darmowe, o tyle za naszą bliską zagranicą jest już zupełnie inaczej. Niedawno głośny w mediach był przypadek skialpinisty, który zaginął  w okolicach Pilska w Beskidzie Żywieckim i odnalazł się po drugiej stronie granicy na Słowacji. Wyruszyli mu na pomoc słowaccy ratownicy HZS (Horská Záchranná Služba), która jest odpowiednikiem naszego GOPR. Nocą, na skuterach śnieżnych i quadach, prowadzili poszukiwania, ale kiedy udało się im odnaleźć Polaka, ten odmówił pomocy. Powód? - Brak ubezpieczenia na wypadek interwencji w górach - napisali w swoim komunikacie ratownicy HZS. 

Wszystko ma swój cennik

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Turysta nie chciał być obciążony kosztami. A te mogą być znaczne. Od 2006 r. na Słowacji za górskie akcje ratunkowe płaci poszkodowany, albo jego rodzina. A wszystko ma swój cennik. Np. godzina pracy ratownika to 38,12 euro, ale jeśli działa w trudnych warunkach i z narażeniem życia, doliczany jest dodatek - nawet 71 euro. Osobne są opłaty za użycie środków transportu - samochodu, skutera. 15-minutowy pobyt w stacji ratunkowej kosztuje natomiast 15,57 euro. 

Reklama

Tak samo jest w Czechach. 400 euro kosztuje leczenie oraz transport do i z miejsca wypadku na odległość większą niż 3 km, z udziałem od 4 do 10 ratowników.

Z podobnymi kosztami możesz spotkać się także w innych europejskich krajach, które słyną ze świetnych ośrodków narciarskich. Zarówno w Austrii, Francji, we Włoszech czy w Szwajcarii, masz dwa wyjścia: albo sam płacisz za akcję lokalnych służb ratowniczych, albo wykupujesz ubezpieczenie pokrywające koszty.

Wniosek jest prosty: nie warto ryzykować i narażać się na gigantyczne wydatki. Słony rachunek wystawiony przez górskie służby ratownicze to nie najlepsza pamiątka z urlopu. Odpowiednie ubezpieczenie to podstawia każdej dobrze zaplanowanej wyprawy.

Przede wszystkim zdrowie

W razie wyjazdów zagranicznych w kwestiach zdrowotnych, oczywiście podstawą jest EKUZ – Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. Jest ona jednak dostępna wyłącznie dla osób zgłoszonych do ubezpieczenia w ZUS. Nawet mając taką kartę, musimy być jednak świadomi, że zakres świadczeń, który obejmuje EKUZ, jest ograniczony. EKUZ nie pokrywa np. kosztów akcji ratunkowej na Słowacji.

Reklama

Dlatego tak ważne jest posiadanie dodatkowego dobrze dobranego do Twoich potrzeb ubezpieczenia turystycznego . LINK4 Podróże obejmuje ubezpieczenie kosztów leczenia i assistance. Daje nam dostęp do szeregu usług medycznych, badań i zabiegów ambulatoryjnych, zakupu lekarstw i środków opatrunkowych, hospitalizacji czy leczenia stomatologicznego w nagłych stanach bólowych bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Możliwe jest także objęcie opieką dzieci i zwierząt podczas pobytu w szpitalu ubezpieczonego rodzica czy opiekuna.

.

Zakres ochrony możesz rozszerzyć również  o choroby przewlekłe. Jeżeli obawiasz się nagłego nasilenia (zaostrzenia)  swoich dolegliwości podczas podróży zagranicznej i chcesz, aby takie zachorowanie było objęte ubezpieczeniem do pełnej wysokości sumy ubezpieczenia Kosztów Leczenia i Assistance, to powinieneś wykupić to ryzyko. 

Co jeszcze zyskujemy z ubezpieczeniem turystycznym w LINK4?

Polisa nie tylko oferuje szeroką ochronę, ale do tego jest bardzo elastyczna. Sami decydujemy, jakiego rodzaju ryzyka chcemy ubezpieczyć, aby w razie trudnych sytuacji zapewnić pomoc sobie oraz naszym bliskim, z którymi jedziemy na wycieczkę i na jaki czas.

W LINK4 Podróże można skorzystać z różnych wariantów. W zależności od tego, gdzie się wybierasz, możesz wybrać odpowiednie opcje: Polska, Europa i basen Morza Śródziemnego albo wariant Świat.

Pakiet, prócz ubezpieczenia kosztów leczenia i assistance, obejmuje także ubezpieczenie NNW, na wypadek uszczerbku na zdrowiu, jakiego możesz doznać za granicą. Dodatkowo zdecydowanie warto skorzystać z opcji „OC w życiu prywatnym”. Zapewnia ono bowiem ochronę na wypadek wyrządzenia szkód osobie trzeciej, co w wielu przypadkach mogłoby kosztować nas prawdziwą fortunę. A o kolizję na stoku naprawdę nietrudno.

Chroń bagaż i majątek pozostawiony w domu

Reklama

Boisz się o swój bagaż? Ubezpieczenie bagażu podróżnego i ubezpieczenie sprzętu sportowego to rozwiązanie, dzięki któremu ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie za utracone lub uszkodzone rzeczy. Jeżeli natomiast z jakichś przyczyn wystąpi opóźnienie w dostarczeniu twojego bagażu podróżnego powyżej 6 godzin, LINK4 w ramach assistance pokryje wydatki poniesione na zakup niezbędnych środków higieny osobistej, leków oraz artykułów spożywczych.

Masz także możliwość dodatkowego zabezpieczenia majątku pozostawionego w miejscu zamieszkania. Dzięki temu możesz cieszyć się zimowym relaksem, zamiast martwić o to, czy dom lub mieszkanie nie zostało okradzione, gdy ty beztrosko szusujesz na nartach. 

Ubezpieczenie turystyczne LINK4 to praktyczne rozwiązanie, dzięki któremu każdy krajowy czy zagraniczny wyjazd możesz w pełni poświęcić na wypoczynek. Ewentualne kłopoty pomoże Ci rozwiązać LINK4, a Ty bezpiecznie wrócisz do kraju.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze ubezpieczenia zagranicznego?

Po pierwsze sprawdź, czy ubezpieczenie w podróży zagranicznej swoim zakresem terytorialnym obejmuje kraj lub region, do którego się udajesz. Po drugie zorientuj się, jakie dokładnie ryzyka objęte są ochroną ubezpieczeniową w twojej polisie i dopasuj je ściśle do swoich potrzeb. Następnie dokładne przejrzyj zasady działania polisy, dostępne w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia. Ubezpieczenie turystyczne w LINK4 jest bardzo elastyczne, dopasowywane do Twoich konkretnych oczekiwań, dlatego też sam możesz wygodnie wybrać jego zakres i czas trwania.

Ważne! Kup polisę co najmniej 1 dzień przed wyjazdem.

Podziel się cytatem

Jak wykupić polisę turystyczną?

Ubezpieczenie podróżne może być zarówno krótkoterminowe, jak i całoroczne, a nawet jednodniowe. Chcąc kupić polisę bez wychodzenia z domu, wystarczy skorzystać z prostego kalkulatora na stronie www.link4.pl. Można też porozmawiać z konsultantami pod numerem 22 4444444 lub osobiście spotkać się z agentem. Więcej informacji, w tym wszystkie limity i ograniczenia, znajdziesz w OWU PODRÓŻE na stronie www.link4.pl

Advertisement
2023-02-20 14:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pakiet OC/AC w LINK4 – szeroka ochrona na prostych zasadach

[ TEMATY ]

LINK4

Adobe Stock

Wybierając ubezpieczyciela, dobrze jest postawić na wiarygodnego partnera z polskim kapitałem. Szeroką, a zarazem przejrzystą i zorientowaną na użytkownika ofertą, są propozycje LINK4. Towarzystwo to od lat wyróżnia przyjazne podejście, proste zasady ubezpieczenia i kompetentni konsultanci.

Profesjonalizmu tego ubezpieczyciela dowodzą przede wszystkim opinie zadowolonych klientów. Nie bez znaczenia jest również wyróżnienie LINK4 TU SA Top Marką Lauru Klienta 2022 w segmencie ubezpieczeń komunikacyjnych direct oraz przyznanie Złotego Lauru Klienta w segmencie jakości obsługi klientów indywidualnych. Czy to nie mówi samo za siebie?
CZYTAJ DALEJ

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

Pogrzeb kard. Duki: świadek wiary aż do końca

2025-11-15 13:24

[ TEMATY ]

pogrzeb

Praga

kard Duka

Vatican News

Pasterz odważny i niezłomny w wierze, człowiek walczący z fałszywymi oskarżeniami, obrońca fundamentów cywilizacji chrześcijańskiej, gotowy do dialogu nawet z tymi, którymi inni pogardzali. Tak wspominał dziś kard. Dukę podczas jego pogrzebu w praskiej katedrze abp Graubner. „Wzruszające było widzieć mężczyzn, którzy choć twierdzili, że są niewierzący, to prosili go o błogosławieństwo” – wspominał aktualny Prymas Czech.

Mszę pogrzebową w katedrze św. Wita odprawił prymas Czech, praski arcybiskup Jan Graubner, natomiast ostatnie obrzędy poprowadził abp Jude Thaddeus Okolo, nuncjusz apostolski w Czechach. Podczas liturgii zabrzmiało Requiem b-moll, op. 89 Antoniego Dvořáka. Dary do ołtarza przyniósł jeden ze współwięźniów kard. Dominika Duki. Nad jego trumną zabrzmiała też modlitwa w języku ormiańskim, a po hebrajsku odśpiewano Psalm XVI. Był to wymowny wyraz sympatii, jaką cieszył się zmarły purpurat wśród Ormian i Żydów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję