Reklama

Dyktatura hazardzistów?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z poczuciem dumy mogę dziś powiedzieć, że znałem osobiście Stefana Kisielewskiego. Odwiedzałem go w domu, niejeden raz długo rozmawialiśmy. Znałem też jego małżonkę, uroczą panią Lidię. Ten wspaniały pisarz i publicysta „Tygodnika Powszechnego” miewał bardzo trafne i mocne sformułowania. Za czasów Władysława Gomułki rządy komunistów nazwał kiedyś dyktaturą ciemniaków. Dowiedział się o tym pierwszy sekretarz i publicznie upomniał Kisielewskiego za te słowa. W taki sposób - cytując Kisielewskiego - Gomułka poinformował cały naród, że oto mieliśmy do czynienia z „dyktaturą ciemniaków”. Co Kisielewski powiedziałby o rządzących nami współcześnie?

Gdzie przyzwoitość?

Reklama

Jesteśmy pod wrażeniem komisji śledczych, które zresztą działały i w przeszłości, z mniejszą czy większą skutecznością, ale ostatnio nasze zdumienie budzi komisja hazardowa. Doskonale pamiętamy polityków, którzy zaraz po wybuchu tzw. afery hazardowej, za sprawą telewizyjnych kamer, jąkali się i pocili na oczach całego społeczeństwa. Dzisiaj, po stosunkowo niedługim czasie, sprawy zaczęły wyglądać inaczej. Niektórzy panowie nabrali wigoru, zaczęli mówić płynnie i, oczywiście, nikt nawet w najmniejszym stopniu nie przyznał się do jakiegokolwiek nadużycia. I oto przewodniczący tej komisji Mirosław Sekuła ogłosił zakończenie jej działalności. W bardzo nerwowej atmosferze 5 sierpnia br. komisja hazardowa przyjęła raport, w którym opozycja wykazała wiele sprzeczności. Do dokumentu zostały zgłoszone zdania sprzeczne nawet jego autora - Mirosława Sekuły. Komisja hazardowa skończyła się więc na niczym.
Choćby ten jeden przykład uzasadnia dzisiaj lęk o losy demokracji w Polsce. Kiedyś, gdy prezydent był innej opcji politycznej, można było liczyć na opór wobec nadużyć. Dzisiaj wszystko jest w rękach jednej partii. Niedawno tyle razy słyszeliśmy, że zgoda buduje. Owszem, ale do tej zgody dochodzi się przez uczciwą dyskusję i szczery spór, który jest cechą prawdziwej demokracji. Gdy jednak wszystko idzie według określonego dyktatu, pojawia się widmo dyktatury - tym razem dyktatury hazardzistów. Niby wiele zmieniło się od tzw. czasów słusznie minionych, ale kiedy rozejrzymy się wokół bardziej wnikliwie, okazuje się, że nie jest jednak tak różowo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zmarnowane lata

Reklama

W przeszłości rządy sprawowała komunistyczna partia, która działała przez komitety partyjne i pierwszych sekretarzy, a stanowiska kierownicze mogli obejmować tylko ludzie z czerwoną legitymacją - jeśli zwracano się do kogoś z propozycją objęcia wysokiego stanowiska z dobrą płacą, to musiał on zapisać się do partii. Byli tacy, którzy odmawiali, ale i tacy, którzy korzystali z oferty, wstępowali do PZPR-u i zostawali dyrektorami.
Taki sposób sprawowania rządów przez członków partii miał swoje konsekwencje. Kompetencję zastępowała dyspozycyjność i polityczna poprawność. Ludzie z czerwonymi legitymacjami nie zawsze podejmowali trafne decyzje, narażając państwo na wielorakie straty. Wielu z nas, którzy dzisiaj, z dalekiej perspektywy, przypominają sobie działania rządowe z lat 60. i 70., wie, jak funkcjonowała władza ludowa, i pewnie zgodzi się z jednym: Kisielewski miał rację.
Taki sposób kierowania państwem, zwłaszcza zaś życiem gospodarczym, musiał mieć swoje tragiczne następstwa. Ludzie nasiąknięci komunistyczną ideologią, mający poczucie pełni władzy narażali gospodarkę kraju na wielkie straty. Dlatego musiała ona upaść, zwłaszcza że byliśmy także pod pręgierzem RWPG, czyli musieliśmy się liczyć z decyzjami gospodarczymi ZSRR. To sprawiło, że nasza gospodarka stała się niewydolna, a na skutek złodziejsko prowadzonego handlu ze Związkiem Radzieckim musiała generować dodatkowe straty. Nic więc dziwnego, że doprowadziło to do ogromnych zahamowań gospodarczych. Rządzącym pozostawała tylko tzw. propaganda sukcesu.

Jaka jest stawka polityki?

Dzisiaj też, podobnie jak za komuny, coraz częściej pytamy o gospodarkę. Sprawy podstawowe, jak wolność (w tym religijna), należą do życia obywatelskiego. Ale w kwestiach gospodarczych naród ma prawo stawiać pytania o kompetencje osób, które biorą się za politykę i chcą podejmować odpowiedzialne decyzje. Istotne jest, by ludzie, którzy zajmują ważne stanowiska w państwie, byli kompetentni. Nie wystarczą idee ogólne, którymi ktoś chce owładnąć społeczeństwo. Ważna jest sprawa przygotowania merytorycznego ludzi odpowiedzialnych za rządy. Trzeba więc pytać o kompetencje kandydatów na premierów, prezydentów, ministrów i wojewodów. Czy mają odpowiednie wykształcenie, wiedzę, doświadczenie, czy kierują się zasadami moralnymi, czy nie kłamią, czy nie chcą się łatwo wzbogacić, czy można im ufać? Od steru władzy państwowej zależy los milionów obywateli, los młodych ludzi, którzy powinni mieć szanse wychowania, wykształcenia, pracy. To także los ludzi w sile wieku, którzy mają rodziny i powinni mieć możliwość ich utrzymania. To wreszcie kwestia ludzkiego zdrowia. Chodzi o to, by oddać jego losy tym, którzy będą pomagać wszystkim, biednym i bogatym. Często stawką jest tu również życie. Ci, którzy decydują o losie obywateli, muszą wziąć odpowiedzialność za to, by systemy ubezpieczeń społecznych były sprawne, by emeryci otrzymali należne im emerytury i godne renty.
„Przyjazne państwo” musi zadbać o to, żeby obywateli nie dręczyć, a każdy Polak mógł się w nim czuć bezpiecznie. Państwowe instytucje mają obowiązek troszczyć się o każdego z nas. Muszą to mieć na uwadze rządzący, którzy winni się kierować nie wysokim uposażeniem, ale odpowiedzialnością za los narodu, za Polskę, także za jej kulturę, za przeszłość i przyszłość Ojczyzny.

Katolicy - do sterów!

Polityka organicznie wiąże się z wartościami i ideologią. Politycy różnych partii kierują się określonymi racjami i to sprawia, że w społeczeństwie zyskują sobie życzliwość i poparcie lub niechęć i opór. Słowo „partia” pochodzi od łacińskiego rzeczownika „pars”, czyli „część”. Wspólnoty partyjne to część obywateli, których charakteryzuje realizacja konkretnego programu opartego na określonych wartościach. Mogą być inne wspólnoty, niekoniecznie partyjne, ale gdy chodzi o politykę, najczęściej mówimy o partii i partyjności.
Przy tej okazji chciałbym zwrócić uwagę na zaangażowanie się w politykę katolików. Wydaje się, że jest dzisiaj wyjątkowo potrzebne uwzględnienie w życiu politycznym katolickiej nauki społecznej, a także bardziej dynamiczne zaangażowanie się w nie katolików. Mamy oto bowiem do czynienia z sytuacją, że ateista sprawdza kandydatów na prezydenta, stawiając pytanie o ich stosunek do in vitro. Odpowiedzi, jak pamiętamy, okazywały się bałamutne, bo cóż znaczą słowa: „Jestem za życiem i dlatego jestem za in vitro”. To kpina z katolicyzmu i z etyki.
Wśród polityków chcielibyśmy zobaczyć ludzi wyznających katolicyzm prawdziwie. Bo na tym m.in. polega wierność doktrynie Kościoła katolickiego, katolickiej nauce społecznej i moralności katolickiej, jaką głosi Kościół. Nie łudźmy się: jeżeli wśród polityków nie będzie katolików prawdziwie wiernych doktrynie katolickiej, to słaba jest nadzieja dla Kościoła. Potrzebujemy polityków, którzy jak b. marszałek Sejmu Marek Jurek w sposób klarowny opowiedzą się za katolicką nauką moralną dotyczącą życia. Myślę też, że polscy katolicy powinni mieć ambicję głosowania na ludzi mających jasną wizję katolickości. Wstyd mi było np. za katolickich kandydatów, którzy czynili umizgi do zdecydowanego ateisty, bo chodziło o jego poparcie w wyborach prezydenckich.
Dlatego trzeba, aby polscy duszpasterze, a szczególnie profesorowie uniwersytetów i wydziałów teologicznych, zadbali o lepszą formułę nauczania katolickiej nauki społecznej i w efekcie bardziej klarowny wyraz polskiego katolicyzmu. To powinno zaowocować w najbliższych wyborach zarówno samorządowych, jak i parlamentarnych. Ale nad tym trzeba już zacząć mocno pracować.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szopka z Kampanii i świerk z Alp rozświetlą Plac św. Piotra

2025-10-31 11:38

[ TEMATY ]

Watykan

Vatican Media

Na Boże Narodzenie Plac św. Piotra połączy dwie włoskie diecezje – południową Nocera Inferiore-Sarno i północną Bolzano-Bressanone. Z jednej przybędzie monumentalna szopka inspirowana tradycją neapolitańską i św. Alfonsem Marią Liguorim, z drugiej – majestatyczny świerk z Val d’Ultimo. Dwa znaki, które – jak mówią biskupi – przypominają, że Bóg staje się bliski człowiekowi.

„Bez kolędy Tu scendi dalle stelle (Zstępujesz z gwiazd) nie byłoby Bożego Narodzenia” – mówi bp Giuseppe Giudice z Nocery Inferiore-Sarno, nawiązując do słów Giuseppe Verdiego o kolędzie skomponowanej przez św. Alfonsa Marię Liguoriego. To właśnie ten święty zostanie przedstawiony w szopce jako pasterz grający na klawesynie przed obrazem Matki Bożej z Trzema Koronami.
CZYTAJ DALEJ

Szkoła podstawowa we Włodarach została ostrzelana

2025-10-30 14:18

[ TEMATY ]

szkoła podstawowa

Adobe Stock

Budynek szkoły podstawowej we Włodarach został dziś rano ostrzelany prawdopodobnie z broni pneumatycznej. Wszystkich uczniów ewakuowano. Zaniepokojeni rodzice zostali poinformowani o sytuacji i natychmiast odebrali dzieci z miejsca - informuje wpolityce.pl.

Zgłoszenie w sprawie ostrzelania budynku szkoły policjanci otrzymali dziś rano ok. godz. 9.30. Osoba dzwoniąca informowała, że ktoś oddał strzały w kierunku szkoły prawdopodobnie z wiatrówki.
CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Wigilia Uroczystości Wszystkich Świętych

2025-10-31 22:33

[ TEMATY ]

Wszystkich Świętych

Świdnica

wigilia

ks. Krzysztof Ora

Świdnica ‑ Katedra

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Liturgia Godzin z Litanią do Wszystkich Świętych pod przewodnictwem ks. kan. Krzysztofa Ory, zorganizowana przez Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej Diecezji Świdnickiej.

Liturgia Godzin z Litanią do Wszystkich Świętych pod przewodnictwem ks. kan. Krzysztofa Ory, zorganizowana przez Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej Diecezji Świdnickiej.

Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej Diecezji Świdnickiej po raz kolejny w katedrze zorganizowało 31 października wieczorną modlitwę w formie Liturgii Godzin, połączoną z Litanią do Wszystkich Świętych. Przy bocznym ołtarzu umieszczono relikwie kilkunastu świętych i błogosławionych. Modlitwie przewodniczył ks. kan. Krzysztof Ora, który wygłosił okolicznościową homilię.

- Dziękujemy Bogu za świętych, tych znanych i tych nieznanych, za tych, których imiona są wpisane w księgę życia - powiedział we wstępie do liturgii ks. Ora, zachęcając do dziękczynienia za dar świętości i do prośby o pokój na świecie. - Dzisiejszy wieczór niech będzie czasem wdzięczności, niech będzie czasem nadziei – podkreślił.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję