Reklama

Aspekty

Patriotyzm - nie ma co się go wstydzić

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 45/2012, str. 6

[ TEMATY ]

młodzi

Niepodległość

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA JASKÓLSKA: - 11 listopada to jedna z tych dat, przy których - chcąc, nie chcąc - mówi się o patriotyzmie. Chcąc, nie chcąc - bo coraz częściej spotykam ludzi, dla których patriotyzm to wstydliwy temat.

DR MAREK KUCZYŃSKI: - W zglobalizowanych mediach wykształciło się przeświadczenie, że patriotyzm niewiele różni się od nacjonalizmu. A nawet w wielu kontekstach te dwa pojęcia są stosowane zamiennie. Ale przecież nacjonalizm polega na tym, że siebie traktuję lepiej, jednocześnie inne narody traktując gorzej, a patriotyzm to po prostu miłość do swojej ojczyzny, bez mówienia, że inni są gorsi. Utarło się też takie stwierdzenie, że patriotyzm może mieć coś wspólnego z ksenofobią. To jednak jest wymanipulowane spojrzenie na sprawę.
A konsekwencje tego są np. takie, że dzisiaj patriotyzmu wśród młodego pokolenia nie ma zbyt dużo.

- Wcale mnie to nie dziwi. Pamiętam z liceum jakiś apel na zakończenie roku - hymn narodowy puszczony przez charczące głośniki zupełnie nie nadawał się do tego, by się włączyć w śpiew. I chyba tylko ksiądz katecheta próbował i może ze dwóch nauczycieli. To skąd dzieciaki mają brać przykład?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Niestety Ministerstwo Edukacji Narodowej w sposób strategiczny wykorzenia patriotyzm z umysłów młodego pokolenia. Prosty przykład - wycięcie wielu ważnych, patriotycznych, historycznych lektur, które mówią nam, skąd jesteśmy, jacy byliśmy, o naszych korzeniach. A w to miejsce wprowadza się np. „Harry’ego Pottera”. Listy lektur sporządzane są przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Czyli mamy do czynienia ze strategicznym, planowym wykorzenianiem patriotyzmu. Naszym zadaniem jest uzupełniać te ubytki. Akcja Katolicka to rozumie i prowadzi działania na tym polu. Mamy to wpisane w statucie.

- Jakie to działania?

Reklama

- W tym roku mamy już trzecią edycję konkursu „Ojczyzno ma”. 12 listopada w Teatrze Lubuskim w Zielonej Górze odbędzie się finał wojewódzki. W tym wypadku skoncentrowaliśmy się na inwestowaniu w przyszłe elity, bo to one będą kształtować rzeczywistość. Jeżeli te elity będą miały w sobie zaszczepiony patriotyzm, to ich działania będą szły w takim kierunku - w odróżnieniu od tego, co niestety dzieje się dzisiaj.
Co do konkursu, to jego pierwszy etap odbywa się wiosną w różnych miastach diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Wiele młodych, bardzo ambitnych osób, przygotowując się do eliminacji wiosennych, pozyskuje wiedzę, której w szkole w takim stopniu nie zdobędzie. Jest to wiedza z zakresu historii Polski, literatury, wiedza o Kościele (przede wszystkim lokalnym), jak i też o realioznawstwie polskim. Wszczepiamy więc w tego młodego człowieka dawkę tego, co w przyszłości pomoże mu być prawdziwym Polakiem. Do listopadowego etapu dostanie się tylko kilkanaście osób, ale proszę zobaczyć, jak wiele ich przewinęło się przez etapy wcześniejsze.
Po raz drugi w Sulechowie odbędzie się Diecezjalny Przegląd Piosenki Patriotycznej. Cel jest ten sam, z tymże rozszerza się wiek uczestników, bo od przedszkolaków, po osoby starsze. Przegląd jest takim zastrzykiem wielu wartości - i tych uniwersalnych, i tych naszych, chrześcijańskich. Wykonywane pieśni - a poziom jest naprawdę fantastyczny - niosą ze sobą ładunek duchowości i patriotyzmu. Jeżeli na sali jest, załóżmy, 200 osób, to słuchają nie tylko uczestnicy, ale i zaproszeni goście. A rozesłaliśmy zaproszenia do wszystkich szkół i przedszkoli w gminie. Mam nadzieję, że te społeczności przy tej okazji nasycą się choć trochę treściami patriotycznymi i będzie to miało jakieś przełożenie na ich myślenie i późniejsze działania.

- Oba wydarzenia cieszą się zainteresowaniem. Skąd wiedzieliście, jaką formę wybrać, żeby trafić do ludzi?

- Mamy w Akcji Katolickiej taką zasadę: obserwować - analizować - diagnozować - działać. Z naszej diagnozy wynikało, że jeśli chodzi o patriotyzm, to są duże deficyty. Trzeba było coś z tym zrobić. Nie było łatwo na początku, bo jeśli coś dopiero wchodzi, to jeszcze nie ma marki. Więc tę markę trzeba było budować. I wciąż to robimy, mimo że to już trzecia edycja konkursu „Ojczyzno ma”. W wielu szkołach nadal pytają: „Co to jest?”. Ale są i takie, w których mówią: „Tak, wiemy, nasi uczniowie startowali i bardzo im się podobało”. Nagrody są atrakcyjne i to też przyciąga.
Co do przeglądu piosenek, to mieliśmy duże obawy, czy to w ogóle wypali. Okazało się jednak, że chwycił od razu.
Dodam tylko, że zarówno konkurs, jak i przegląd odbywają się pod honorowym patronatem bp. Stefana Regmunta. Pierwsza i druga edycja konkursu odbywały się również pod patronatem wojewody i kuratora oświaty.

- A czy nie wydaje się Panu, że nasze świętowanie 11 listopada jest bardzo smutne i poważne? Nie mówię, żeby nie czcić pamięci poległych, ale brakuje mi w tym wszystkim radości, że ta niepodległość jednak jest.

- W swoim czasie robiłem wśród moich studentów badania. I między innymi mieli powiedzieć, co kojarzy im się ze słowem „niepodległość”. Większość studentów podała datę 4 lipca. To amerykański Dzień Niepodległości. A w Stanach rzeczywiście ludzie się z niepodległości cieszą. U nas jest apel poległych, składanie wieńców - kojarzą się ze śmiercią. Poległych trzeba uhonorować, nie ma co do tego wątpliwości. Ale oprócz tego... - i tu właśnie Akcja Katolicka ma nową propozycję. Chcemy w tym roku zorganizować 10 listopada Bal Niepodległości. To spore wyzwanie, bo - jak już zauważyliśmy - ludzie nie kojarzą Święta Niepodległości z radością. Bardzo chcielibyśmy, żeby taki bal spotkał się z zainteresowaniem i przerodził się po jakimś czasie w naszą lokalną tradycję. W jedną noc to wydarzenie scaliłoby wiele środowisk, które chcą się z patriotyzmem identyfikować.

* * *

Dr Marek Kuczyński, rzecznik prasowy Diecezjalnego Oddziału Akcji Katolickiej, wykładowca akademicki, autor wielu publikacji do nauki języka obcego, w tym programów nauczania wpisanych na listę Ministerstwa Edukacji

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Równolatek i świadek Niepodległej

Niedziela Ogólnopolska 40/2018, str. 38

[ TEMATY ]

Niepodległość

Mikhail Mishchenko / fotolia.com

Senat RP na 65. posiedzeniu 27 września 2018 r. przypomniał w specjalnej uchwale postać śp. ks. prał. Zdzisława Jastrzębiec-Peszkowskiego w 100. rocznicę jego urodzin.

Nazwisko tego równolatka Niepodległej od razu przywołuje tragedię Katynia, Golgotę Wschodu – jak sam nazwał wymordowanie przez Sowietów polskich oficerów w Katyniu, Miednoje, Starobielsku. Sam cudownie ocalony z obozu w Kozielsku, żołnierz gen. Andersa, harcerz, kapłan, wielki patriota i organizator Polonii amerykańskiej, rozpracowywany przez wywiad komunistyczny, nigdy nie zapomniał o swoich współbraciach, którzy zostali bestialsko zamordowani strzałem w tył głowy. Jednak dopiero w październiku 1988 r. mógł po raz pierwszy odprawić w Katyniu Mszę św. nad grobami swoich pomordowanych kolegów. Przyrzekł wówczas, że „nie spocznie, dopóki w tym miejscu nie staną cmentarz wojskowy i sanktuarium Miłosierdzia Bożego i Matki Bożej Pojednania”. Słowa dotrzymał, a ponadto do końca swego życia był świadkiem prawdy i krzewicielem pamięci o tej strasznej zbrodni. Był sumieniem Katynia, ale też rzecznikiem przebaczenia i pojednania.
CZYTAJ DALEJ

Św. Elżbieta Węgierska - patronka dzieł miłosierdzia

[ TEMATY ]

św. Elżbieta Węgierska

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych (obraz tablicowy z XV wieku)

Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych
(obraz tablicowy z XV wieku)

17 listopada Kościół wspomina św. Elżbietę Węgierską, patronkę dzieł miłosierdzia oraz bractw, stowarzyszeń i wielu zgromadzeń zakonnych. Jest świętą dwóch narodów: węgierskiego i niemieckiego.

Elżbieta urodziła się 7 lipca 1207 r. na zamku Sárospatak na Węgrzech. Jej ojcem był król węgierski Andrzej II, a matką Gertruda von Andechts-Meranien, siostra św. Jadwigi Śląskiej. Ze strony ojca Elżbieta była potomkinią węgierskiej rodziny panującej Arpadów, a ze strony matki - Meranów. Dziewczynka otrzymała staranne wychowanie na zamku Wartburg (koło Eisenach), gdzie przebywała od czwartego roku życia, gdyż była narzeczoną starszego od niej o siedem lat przyszłego landgrafa Ludwika IV. Ich ślub odbył się w 1221 r. Mała księżniczka została przywieziona na Wartburg z honorami należnymi jej królewskiej godności. Mieszkańców Turyngii dziwił kosztowny posag i dokładnie notowali skarby: złote i srebrne puchary, dzbany, naszyjniki, diademy, pierścienie i łańcuchy, brokaty i baldachimy. Elżbieta wiozła w posagu nawet wannę ze szczerego srebra. Małżeństwo młodej córki królewskiej stało się swego rodzaju politycznym środkiem, mającym pogłębić i wzmocnić związki między oboma krajami. Elżbieta prowadziła zawsze ascetyczny tryb życia pod kierunkiem franciszkanina Rüdigera, a następnie Konrada z Marburga. Rozwijając działalność charytatywną założyła szpital w pobliżu zamku Wartburg, a w późniejszym okresie również w Marburgu (szpital św. Franciszka z Asyżu). Konrad z Marburga pisał do papieża Grzegorza IX o swojej penitentce, że dwa razy dziennie, rano i wieczorem, osobiście odwiedzała swoich chorych, troszcząc się szczególnie o najbardziej odrażających, poprawiała im posłanie i karmiła. Życie wewnętrzne Elżbiety było pełną realizacją ewangelicznej miłości Boga i człowieka. Wytrwałość czerpała we Mszy św., na modlitwie była niezmiernie skupiona. Wiele pracowała nad cnotą pokory, zwalczając odruchy dumy, stosowała ostrą ascezę pokuty.
CZYTAJ DALEJ

Stopień alarmowy CHARLIE na określonych liniach kolejowych w kraju

2025-11-18 14:53

Hubert Gościmski

Pociąg KD Turystyczny z Wrocławia Głównego do Świdnicy Miasto dotarł malowniczą linią kolejową 285 przez Sobótkę.

Pociąg KD Turystyczny z Wrocławia Głównego do Świdnicy Miasto dotarł malowniczą linią kolejową 285 przez Sobótkę.

Premier zapowiedział w Sejmie, że jeszcze we wtorek wyda zarządzenie o wprowadzeniu trzeciego stopnia alarmowego CHARLIE na określonych liniach kolejowych. Ma to związek z sobotnim aktem terrorystycznym na torze w pobliżu stacji Mika między Warszawą a Lublinem.

CHARLIE – trzeci stopień alarmowy – oznacza wprowadzenie na polecenie ministra właściwego do spraw wewnętrznych całodobowych dyżurów we wskazanych urzędach lub jednostkach organizacyjnych organów administracji publicznej oraz dyżurów dla osób funkcyjnych odpowiedzialnych za wprowadzanie procedur działania na wypadek zdarzeń o charakterze terrorystycznym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję